Story of Touch.

Relacje często poruszają w nas coś, co wykracza poza słowa. Dotyk, obecność, sposób, w jaki jesteśmy obok siebie – to wszystko może prowadzić nas do miejsc, które są znane, a jednocześnie trudne do uchwycenia.

Warsztaty Story of Touch powstały z potrzeby połączenia pracy z ciałem, uważności i relacyjności. W tej rozmowie opowiadamy o tym, jak dojrzewał w nas pomysł stworzenia tej przestrzeni, z jakich doświadczeń wyrósł i jakie wartości są dla nas w nim istotne.

To zaproszenie do spotkania – z sobą, z drugą osobą, z tym, co porusza i z czego możemy uczyć się o bliskości.

Zapraszamy Cię do przeczytania tej rozmowy – być może odnajdziesz w niej coś, co poruszy i Ciebie.

Anna Mazurczyk: Pomysł na poprowadzenie warsztatów dla par dojrzewał w nas długo. Pamiętasz, jak zaczęła się historia Story of Touch?

Marta Grabowska: Tak, mam wrażenie, że pierwsze ziarno pojawiło się podczas szkolenia NARM, gdzie dużo mówiło się o relacyjności. Tam po raz pierwszy coś we mnie drgnęło. Potem miałyśmy wspólną superwizję – i nagle wszystko zaczęło się łączyć. Zobaczyłyśmy, że chcemy stworzyć coś razem.

A: Tak! A potem przyszedł temat ciała… Przecież obie tańczymy contact improvisation, dużo o tym ze sobą rozmawiałyśmy. I z tego zaciekawienia, z naszych doświadczeń i wspólnego rezonansu zrodził się pomysł na warsztaty dla par. Tak powstało Story of Touch.

M: To, co nas połączyło, to nie tylko podobne podejście terapeutyczne, ale też głęboka praca z ciałem – zarówno osobista, jak i zawodowa. Mamy za sobą wiele warsztatów, szkoleń, ścieżek rozwoju. Pracujemy z ciałem w gabinetach, w grupach. I właśnie dlatego ten pomysł tak mocno w nas zarezonował – bo wyrasta z naszych doświadczeń, a nie tylko z teorii.

A: Dla mnie NARM to przestrzeń głębokiego zaufania, uważnego kontaktu, płynięcia, podążania, słuchania. To delikatność, miękkość – jakości, które są nam obu bliskie. I które pięknie przenikają się z tym, jak pracujemy.

M: Dokładnie. Te jakości, które są tak obecne w NARM – empatia, obecność, relacyjność – są też niesamowicie ważne w budowaniu bliskości w związku. I myślę, że to właśnie chcemy przekazać – że dotyk, obecność, uważność mogą stać się mostem, który łączy.

A:To, co poruszałyśmy w kontekście relacyjności, może dziać się zarówno w rozmowie, jak i poprzez dotyk. W gabinecie terapeutycznym relacja buduje się poprzez słowa, spojrzenia, uważność. A w pracy z ciałem – przez kontakt fizyczny: dotyk, ciężar, balans.

Nazwa naszych warsztatów – Story of Touch – łączy w sobie dwa światy: historię, czyli to, co pamiętamy, rozumiemy i opowiadamy, oraz dotyk – coś, co działa na nas natychmiastowo, często intuicyjnie, poza słowami. To spotkanie umysłu, ciała i emocji. To opowieść dotyku i dotyk opowieści.

M: W najbliższych relacjach – z partnerem, partnerką – uruchamiają się w nas najbardziej pierwotne doświadczenia: te z dzieciństwa, z pierwszych relacji opiekuńczych. To historie, które nadal w nas żyją – mniej lub bardziej świadomie – i wpływają na to, jak kochamy, reagujemy, jak jesteśmy obecni w relacji.

Podczas warsztatów stworzymy bezpieczną przestrzeń, w której będzie można przyjrzeć się tym historiom z uważnością i szacunkiem – do siebie i do drugiej osoby.

A: Cielesność też niesie wiele informacji. Są momenty ekspansji, są momenty wycofania, zapadnięcia się. Te reakcje mogą być echem dawnych przeżyć – sytuacji, które kiedyś były trudne, zagrażające. Wtedy nasz układ nerwowy nie potrafił sobie z nimi poradzić, więc wycofał się, zamknął. Teraz jako dorośli możemy to urealniać – sprawdzać, co jest prawdziwe tu i teraz, a co jest wspomnieniem ciała.

M: W dotyku nie da się tak łatwo uciec czy coś zafałszować. Jesteśmy wtedy bardzo blisko siebie – i tego, co w nas najgłębsze. Ale to bardzo delikatna materia. Potrzebuje czasu, bezpieczeństwa, spokoju. Dlatego na warsztatach będziemy poruszać się powoli, krok po kroku. Po każdym etapie sprawdzimy, czy możemy iść dalej. Nie będziemy brutalnie przekraczać granic – wszystko będzie się działo w rytmie, który jest dla Was dobry.

A: Będziemy też korzystać z metody, która wyrasta z Twoich wieloletnich doświadczeń pracy z ciałem, prawda?

M:Tak. To metoda, którą tworzę od lat – na styku różnych modalności, mojej pasji do pracy z ciałem, kontakt improwizacji, teorii poliwagalnej, doświadczenia terapeutycznego i duchowego. Kontakt improwizacja jest moim językiem – tańczę od ponad 17 lat i dla mnie to nie tylko technika, ale głęboka praktyka spotkania.

Nie chodzi o taniec jako formę, ale o kontakt – punkt styku, który zmienia się, porusza, oddycha. Tak jak relacja. W pracy warsztatowej chodzi o odnalezienie tego punktu styku – ze sobą, z drugą osobą, ze światem. Poprzez ciało, emocje i słowo.

A: A jaka jest Twoja osobista ścieżka tej metody?

M: Zaczęło się od doświadczenia – poruszałam się, a potem dopiero pojawiała się teoria. Z czasem spisałam to, co się we mnie wydarzało, i nazwałam. Powstała zasada 3S: samopoznanie, samouznanie, samoakceptacja – a dalej samoregulacja, samospełnienie i samoistnienie.

To są etapy, które sama przeszłam – i które wplatam w strukturę warsztatów. Druga zasada dotyczy kontaktu z drugą osobą i obejmuje takie wartości jak ciekawość, wyrażanie siebie, dbanie o wspólnotę, współdzielenie, wspólny kierunek. Na tych filarach budujemy przestrzeń spotkania.

Myślę, że to właśnie dzięki takiej strukturze możemy zatrzymać się i z ciekawością przyglądać sobie, drugiej osobie, i nam jako relacji. A jeśli robimy to powoli, z uważnością, nasz układ nerwowy może odpowiedzieć z miejsca spokoju i zaangażowania – nie lęku.

I wtedy może pojawić się nowa ścieżka. Taka, której wcześniej nie znałyśmy, bo tkwiliśmy w schemacie. Ścieżka, która może okazać się łagodniejsza, bardziej komfortowa, bardziej nasza.

A: I przypomnimy sobie na warsztacie, że to nie musi się dziać szybko. Że wydarzy się tylko tyle, ile będzie gotowe się wydarzyć – przy naszym wsparciu, przy naszej obecności.

M: Bo często to, co dziś nas przytłacza, kiedyś było adaptacyjne. Kiedyś chroniło nas przed czymś, czego nie byliśmy w stanie udźwignąć. Ale teraz mamy inne możliwości – możemy zacząć to oglądać z poziomu dorosłego, z czułością i szacunkiem do historii, którą każdy z nas niesie.